– Teatr ten stary jak Zgorzelec

Zacznijmy tę historię od środka…

Marian Szałecki objął zgorzelecki teatr – jak sam przyznawał – trochę z przypadku. Nad Nysę Łużycką trafił we wrześniu 1965 r. z rodzinnego Inowrocławia. Wtedy, w połowie lat 60-tych, stanął na życiowym i artystycznym rozdrożu. Rozesłał po całym kraju „listy nadziei” i wierzył, że dzięki nim znajdzie wreszcie angaż, który da mu choć namiastkę życiowej stabilizacji. Zgorzelec był pierwszy, który odpowiedział…

Swoją pracę rozpoczął od założenia Sceny Propozycji, która miała być kadrowym i artystycznym poligonem dla głównego zespołu TZZ. Pierwsza premiera sceny odbyła się już 24 lutego 1966 r. Na afisz trafiła autorska sztuka Mariana Szałeckiego pt. „Wygnany”. To było preludium do ponownego rozkwitu teatru w Zgorzelcu, którego Marian Szałecki miał się stać wkrótce motorem i szamanem w jednej osobie. Teatr się odrodził i otworzył, a Szałecki miał dar zarażania nim. Przez lata poddały się mu dziesiątki osób. Długo by je wymieniać… Waldemar Pinkowski, Irena Parastatidu, Zbigniew Pietraszek, Irena Okulska-Wasiluk, Jadwiga Woszczyk, Ewa Wojciechowska, Alfred Rogala, Wiesława Rosiak-Letza, Helena Krzywoszyńska, Andrzej Kuszewski, Jadwiga Szałecka, Tadeusz Siwek, Alicja Malung-Buchwelt, Jerzy Buchwelt, Dariusz Szałecki, Witold Wilczyński, Jolanta Domagała-Wodniak, Dorota Wiatrowska, Jan Niespodziański, Marek Solecki, Barbara Pinkowska-Czuper, Maria Psatas-Zamrej, Władysław Zamrej, Magdalena Kwiatkowska, Piotr Rudzki, Jolanta Marzec, Beata Walszczak, Dariusz Augustynowicz, Piotr Rabiko, Magdalena Pieczonka…

arch. MDK

Wśród wychowanków TZZ nie zabrakło także i takich osób, które choć zaczynały na scenie amatorskiej, to jednak ich pasja zamieniła się w zawód. To m.in. Beata Zygmuntowicz, Georges Rombis, Zbigniew Kozłowski, czy wreszcie najbardziej znany zgorzelecki aktor – Krzysztof Tyniec.

Z TZZ przez lata współpracowała także spora grupa wspaniałych plastyków, którzy dopełniali inscenizacje swoimi scenografiami. To m.in. Halina Guźda, Zbigniew Martin, Grażyna Żak, Ute Krajewski, Józef Lorenc, Zdzisław Więckowski, Jadwiga Tałajczyk, Barbara Rossmanith, Henryka Siwek, Leokadia Hekert, Barbara Pustelnik, Elżbieta Wesołowska, Stanisław Turczyński, Piotr Bobójć, Zdzisław Seńczuk, Henryk Wasyl, Agata Dorofiejczyk-Szmigiel, czy Ewa Domańska.      

Marian Szałecki to w historii TZZ trzydzieści płodnych lat, okres sukcesów, czasem rozczarowań, ale zawsze twórczych poszukiwań. To tysiące widzów i setki aktorów-amatorów, to 66 premier, w tym 31 pełnospektaklowych, 4 widowiska plenerowe, 19 różnego rodzaju inscenizacji, montaży i składanek poetycko-literackich, wreszcie także 12 monodramów

Pierwszy teatr po wojnie

Warto jednak pamiętać, że Teatr Ziemi Zgorzeleckiej to nie tylko Marian Szałecki. Wszak nadnyska scena była jedną z pierwszych w powojennej Polsce! Zawiązała się już w grudniu 1945 roku, kiedy jeszcze w ówczesnych Zgorzelicach Polacy stanowili mniejszość! To już wtedy garstka pionierów i eks-żołnierzy skrzyknęła się na próby w dawnej restauracji Sanssouci na dzisiejszym Ujeździe. Prowadzenia zespołu podjął się Marian Dąbrowski, a jedną z pierwszych premier była komedia „Poseł czy kominiarz”. Inne źródła oddają palmę pierwszeństwa sztukom „Sublokatorka” lub „Rewia”. Pewne jest jednak, że widzowie mogli oglądać pierwsze przedstawienie już na początku 1946 roku, a tym samym TZZ można uznać za najstarszy polski teatr na Dolnym Śląsku!

W 1947 r. zespół zyskał patrona i pierwszą nazwę. Opiekę nad nim roztoczyła Powiatowa Rada Związków Zawodowych, a scena zyskała miano Teatru Robotniczego Związków Zawodowych. Wtedy także w gmachu dzisiejszego MDK wybudowano pierwszą (obrotową!) scenę. Część z grających na niej amatorów okazała się tak dobra, że wkrótce znaleźli miejsce i angaże w profesjonalnych zespołach opery (Marian Borowiecki) i teatrów we Wrocławiu (Tadeusz Kieloch) i Warszawie (Halina Laszkowska).

Te powojenne czasy to bez wątpienia pierwszy z kilku okresów świetności zgorzeleckiego teatru. To właśnie wtedy amatorski przecież zespół przygotowywał dwie premiery w ciągu roku, a ze spektaklami odwiedzał nie tylko okoliczne miasta i miejscowości, takie jak Pieńsk, Węgliniec, czy Trójca, ale także ościenne powiaty, czy nawet województwa. Tylko do maja 1951 r. teatr znad Nysy dał 335 przedstawień, dla – uwaga – ok. 120 tys. widzów!

Kolejny, nie mniej udany okres dla teatru to początek lat 60-tych. To właśnie wtedy do zespołu dołączyli m.in. Olgierd Hanusz, Waldemar Pinkowski, czy Alfred Rogala.

Był to czas, gdy ludzie lgnęli do teatru, do literatury, do języka polskiego, do siebie… Teatr był bowiem nie tylko świątynią Melpomeny, ale też zakątkiem Kupidyna. Tak było i w tym pierwszym, powojennym teatrze, ale i potem. To na scenie poznali się i pokochali m.in. Maria i Stefan Streitowie, czy Alicja i Jerzy Bucheltowie.

Teatr Ziemi Zgorzeleckiej był bowiem zjawiskiem, magnesem, wizytówką i dumą. Ze swoimi w sumie 118 premierami zapisał się złotymi zgłoskami w historii Zgorzelca. I za to wszystkim jego twórcom i bohaterom należy się proste, ale i najodpowiedniejsze tutaj słowo – dziękujemy.


Marian Szałecki (*9.01.1935; + 08.2011). Całe zawodowe życie był związany z teatrem, najpierw w powiatowych domach kultury w Brodnicy i Morągu, potem w rodzinnym Inowrocławiu, Poznaniu, Śremie i od 1965 roku w Zgorzelcu. Tu został zastępcą kierownika Powiatowego Domu Kultury i instruktorem teatralnym, opiekunem Teatru Ziemi Zgorzeleckiej. Był także twórcą, animatorem i mentorem Ogólnopolskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora oraz klubu literackiego Inspiracje przy MDK i redaktorem oficyny wydawniczej Obrzeża.

Do góry