To był prawdziwie wieczór szczerych wzruszeń. W niedzielę, 23 marca, odbył się uroczysty koncert z okazji 25. rocznicy powstania Zgorzeleckiej Orkiestry Mandolinistów. I doprawdy trudno jednoznacznie odgadnąć co sprawiło, że słowa – wieczór wzruszeń – nie są tu wyświechtanym zlepkiem banalności, tylko na wskroś szczerą prawdą.

Czy sprawiły to łzy uronione przez założyciela orkiestry i jej od ćwierć wieku dyrygenta Tadeusza Grudzińskiego? Czy może chwytająca za serca poprzez struny harfy Anna Faber? A może pełen podziwu wzrok Waldemara Malickiego, gdy po zakończeniu koncertu brawa nie cichły przez długie minuty, z których tylko część zegary odmierzały dla niego, a zdecydowaną większość właśnie dla orkiestry? A może autorem tych wszystkich wzruszeń była sama młodzież dokładna jak zawsze, skupiona jak nigdy nad nutami, nad dźwiękami, na batucie? Trudno to orzec. Wzruszeń było jednak tak wiele, że gdyby zamienić je w walutę, każdy wychodząc z hali Centrum Sportowo-Rekreacyjnego w Zgorzelcu, mógłby być doprawdy bogatym człowiekiem. Sypały się jak z rozprutego worka od samego początku koncertu. Odkąd na scenę z podziękowaniami dla orkiestry, jej założyciela i najbardziej zasłużonych członków wyszli pospołu burmistrz Zgorzelca Rafał Gronicz i Cezary Przybylski – nowy marszałek województwa dolnośląskiego, który w swej krótkiej mowie nie skrywał wcale zachwytu i zazdrości, że Zgorzelec przez ćwierć wieku dochował się tak świetnej orkiestry, której jego rodzinny Bolesławiec może tylko sąsiadowi powinszować. 
Obecność marszałka dodała też dodatkowego splendoru wyrazom uznania dla orkiestrowiczów, które do Zgorzelca przekazał sam minister kultury i dziedzictwa narodowego wyróżniając specjalnymi dyplomami najdłuższych stażem muzyków Joannę Kietlę, Justynę Licką, Elżbietę Jastrzębską, Monikę Majochę, Andrzeja Majocha i Piotra Zaryckiego. Specjalne podziękowania otrzymali także Sara Rudnikowska, Nina Grotkiewicz, Tomasz Kubala i Daniel Aniszkiewicz. Docenieni zostali również ci, bez których orkiestry by nie było – Tadeusz Grudziński i Edward Baliński.
Swojemu dyrygentowi, mentorowi i wychowawcy podziękowała także sama młodzież, która wręczyła Tadeuszowi Grudzińskiemu okazałe tablo, na którym w fotograficznym skrócie uwiecznione zostały wszystkie najważniejsze momenty z życia orkiestry. I do tego jak zagrali! Z jaką starannością! Z jakim pietyzmem wprawiali w drżenie struny mandolin! I jasne stało się dla wszystkich, że cały ten koncert był ich podziękowaniem dla opiekunów, rodziców i współorkiestrowiczów za wyrozumiałość, za godziny prób, za wiarę i za zachętę. A utwory zagrane wraz z Anną Faber to prawdziwy majstersztyk! I to dobrze, że na scenie pojawił się także Waldemar Malicki, bo do tej słodzonej miodem herbaty dodał odrobinę kwaskowatego humoru i na deser zaserwował słuchaczom wyborny, muzyczny keks. A to i tak nie był jeszcze koniec tej jubileuszowej uczty, bo na finał pod scenę zajechał olbrzymi tort. Kroił go senator Jan Michalski i burmistrz Rafał Gronicz, a przekładanego kremem, słodkiego biszkoptu nie zabrakło dla nikogo.

Exit mobile version