W ostatnim dniu października w Zgorzelcu zagrał zespół „Trzynasta w samo południe”. Po występie Adam Pach z koła dziennikarskiego MDK przeprowadził wywiad z muzykami – Michałem Pocheciem (git.), Kacprem Dziubą ps. Katz (bas) oraz grającym na harmonijce ustnej Amadeuszem Kuźniarskim ps. Krootky.

Jakie wrażenia z koncertu w Zgorzelcu?
Pocheć: Pozytywne… Powiem tak, trzech z nas jest ze Zgorzelca i okolic, a trzy na pięć to już jest niezły wynik. My wiemy jaki jest Zgorzelec i jacy ludzie przychodzą tutaj na koncerty…
Katz: Dlatego postanowiliśmy tu zagrać.
Pocheć: Dla nas to była przede wszystkim potrzeba serca, żeby zagrać w miejscu, z którego pochodzimy.

 

Jak się zaczęła wasza przygoda z graniem ? Jak się poznaliście i jak to się stało, że zostaliście „Trzynastą w samo południe” ?
Pocheć: Poznaliśmy się w liceum we Wrocławiu. Tylko Bandaż jest spoza. Ja z Katzem, wyemigrowaliśmy ze Zgorzelca, a Krootky ze swojej Oławy. Wszyscy spotkaliśmy się w tej samej szkole i tak zaczęliśmy razem grać. Pierwsze wspólne „jamy” na przerwach, spotkania po lekcjach. Później stwierdziliśmy, że można by zrobić coś większego, zespół. Tak to się zaczęło. Nie ma w tym żadnej większej filozofii. Każdy zespół zaczyna się bardzo prozaicznie.

Co możecie powiedzieć o waszej przygodzie z programem telewizyjnym X-factor? Jak to się zaczęło? Kto wpadł na pomysł, żeby tam pójść?
Pocheć: Zaraz będzie dużo teorii na ten temat, wszyscy zaczną się do tego przyznawać, a prawda jest taka, że to był pomysł mój i Katza.

Wybiliście się na tym programie…
Pocheć: W pewnym sensie tak, nawet w dużym sensie. Była to dla nas spora odskocznia. Największą zmianą po X-factorze jest liczba ludzi na koncertach. Sale są pełne. To największa wartość jaką wynieśliśmy z tego programu, bo przecież muzykę gra się dla ludzi. Im jest ich więcej, tym lepiej dla nas. My to po prostu lubimy i dobrze się przy tym bawimy. A przecież o to właśnie chodzi, żeby się dobrze pobawić przy muzyce, bez narkotyków.

Jak to się stało, że zagraliście na Woodstocku ? Jak to wspominacie ?
Katz: Tutaj ukłon trzeba zrobić do naszego przyjaciela…
Pocheć: Tak, do Bartka Węglarczyka, naszego serdecznego przyjaciela, który bardzo mocno nam w tym pomógł.

Chyba najbanalniejsze pytanie, jakie możecie usłyszeć. Dlaczego „Trzynasta w samo południe” ? Jedni sądzą, że to dlatego, że o 13-tej można było kupić alkohol w PRLU, jedni dlatego, że fajnie to brzmi. Chciałbym usłyszeć waszą wersję.
Pocheć: To tajemnica. Ostatnio stwierdziliśmy, że jest masa teorii, które nam się bardzo podobają i właśnie te bardzo podobające się nam teorie…
Katz: ..są lepsze od naszych.
Pocheć: Stwierdziliśmy, że każdy sam może sobie wymyślić skąd wzięła się ta nazwa.

Niektórzy mówią, że rockandroll w Polsce się skończył, umarł. Co wy o tym sądzicie ?
Katz: Nieprawda!
Pocheć: Tak, to prawda. Generalnie rockandroll miał się bardzo słabo przez ostatnich parę lat, ale młodzi odbijają tę piłeczkę od dna. Młode zespoły robią teraz za takiego Zbigniewa Religę polskiej muzyki – przeprowadzają na rocku operację na otwartym sercu. Starają się go przywrócić do życia. Klasycy tacy jak TSA, czy Turbo grali cały czas, ale nowości nie było. Teraz nadeszła nowa fala. My i wiele innych, świetnych składów, które już zaczynają być rozpoznawalne, które gdzieś tam dobijają się do tej najwyższej ligi, starają się razem z nami coś zdziałać. Bo to nie jest tak, że my tylko chcemy być sławni, bogaci, czy żeby panienki na nas leciały. My wykonujemy misję wskrzeszenia rockandrolla.
Katz: Chcemy wyjąć rocka z szafy i wyrzucić go przez okno na dziedziniec, tak żeby wszyscy widzieli.

Niektórzy z was studiują, jak godzicie trasy koncertowe z nauką ?
Krootky: Nie godzimy. To wygląda trochę jak przeciąganie liny. Sprawdzamy, gdzie są granice koncertowania i chodzenia na wykłady. Wiadomo, że niektórzy wykładowcy patrzą przychylnie, inni przez to wymagają od nas więcej, ale to akurat bardzo dobrze.
Pocheć: Sam jesteś dobrze, ja nie lubię jak ode mnie więcej wymagają. Prawda jest taka, że ja nie chcę, żeby więcej wymagali!
Katz: Ja bym chciał, żeby dali mi od razu licencjat i dziękuję bardzo. Dzień dobry, pan już był w telewizji, po co panu więcej…
Krootky: Studiowanie jest OK. Mam przez to więcej zapału do roboty, bo jeśli tylko i wyłącznie zajmowalibyśmy się spędzaniem ze sobą czasu i graniem, to nie byłoby świeżości w naszej muzyce. Każdy potrzebuje chwili wytchnienia od pozostałych, niezależnie od tego jak byśmy byli dobrymi znajomymi i najlepszymi przyjaciółmi. Każdy potrzebuje trochę oddechu i trochę własnej przestrzeni, czy to studia, czy to jakieś hobby… Na przykład nasz kolega Bandaż jeździ amatorsko w rajdach samochodowych.

Zagracie jeszcze kiedyś w Zgorzelcu ?
Katz: Tak!
Pocheć: Nie! (śmiech)

 

Exit mobile version