Miejski Dom Kultury w Zgorzelcu i kino PozaNova zapraszają na pokaz filmów niezależnej, amatorskiej wytwórni Penziger Horror Movies. W sobotę, 5 marca, od godz. 18 w kinie PozaNova będzie można obejrzeć trzy produkcje: „Wersety apokalipsy”, „Mordownię” oraz „Nazistowskie mutanty z Pieńska”. Wszystkie trzy obrazy to kino absolutnie niezależne, na pewno ciekawe i na pewno… kontrowersyjne. Po projekcjach przewidywana jest dyskusja z reżyserem wszystkich prezentowanych produkcji Dawidem Toporem. Bilety wstępu na filmowy wieczór z Penziger Horror Movies kosztują 10 zł.
Penziger Horror Movies to amatorska wytwórnia filmowa, skupiająca zapaleńców, dla których proces twórczy jest drogą w życiu. Początki jej działalności sięgają 2018 r. – Wtedy to, mając najtańszą kamerę firmy JVC zacząłem wraz z kolegami tworzyć bardzo surowe, krótkie formy – wspomina Dawid Topór. – Od tego czasu: biegaliśmy z atrapami broni po opuszczonej fabryce, rozpaliliśmy stos z czarownicami, dokonaliśmy egzekucji w muzeum etnograficznym, przerobiliśmy od podstaw stodołę na średniowieczną karczmę, zbudowaliśmy makiety, rozkręciliśmy imprezę zmutowanych nazistów, a nawet zorganizowaliśmy na terenie huty bitwę z udziałem grupy rekonstrukcyjnej. Dużo się działo, nasza filmowa rodzina powiększyła się i dziś możemy mówić o kilkunastoosobowej, luźnej formacji, która angażuje lokalną społeczność do swoich produkcji – dodaje.
Nie szukają poklasku – tworzą, bo jak mówią: – Jara nas film i taka forma spędzania czasu. Nie zamierzamy wchodzić w buty zawodowców, jesteśmy amatorami. Nie chcemy produkować marnych kopii amerykańskich filmów. Nikomu to niepotrzebne, a jak ktoś chce dobry, amerykański film, to jest ich mnóstwo na różnych serwisach. Amatorska forma nie ma żadnej presji i to nam odpowiada. Nie przejmujemy się niskim budżetem, nie staramy się trzymać sztywnych ram i zasad sztuki filmowej, co wiele osób nam wytyka. Naszym zdaniem, nie na tym polega piękno amatorki. Dla nas liczy się wolność ekspresji, możliwość obcowania z ludźmi, którzy mają podobną zajawkę, a także poszukiwanie w tych wszystkich niedoborach ciekawych środków wyrazu artystycznego. Niestety, ale często taka forma spotyka się z szufladkowaniem do tej gorszej kategorii, a nie jako ciekawej alternatywy dla kina profesjonalnego. Nawet festiwale filmów amatorskich, które powinny pielęgnować całą ideę, zabijają ją, próbując twórców kierować tak, aby kręcili oni w przyszłości na wzór studenckich etiud. To tak, jakby mieć pretensje do zespołu punkowego, że nikt nie nosi fraku i nie próbuje grać na skrzypcach. My jesteśmy świadomi tego, co robimy. Dla kogoś może wydawać się to śmieszne, ale mamy to gdzieś. Jesteśmy dumnymi amatorami i możemy gardzić widzem- takie nasze prawo! – deklarują filmowcy z Pieńska.