Złowiony przez wodniaków, dał się przekonać do munduru, ale żeglarski granat szybko zamienił na zieleń i wrócił na ląd, po którym twardo stąpa. Jest drużynowym 12. Grunwaldzkiej Drużyny Harcerskiej „Bastion”. Z Mateuszem Gurdzielem rozmawia druhna Aleksandra Słaby.
Słyszałam, że nie chciałeś być harcerzem. To prawda ?
– Rzeczywiście, kiedy we wrześniu 2012 roku, na jednej z lekcji w mojej nowej szkole pojawił się druh harcmistrz Jarek Reut, który zachęcał do przyłączenia się do grupy wodniaków, postanowiłem spróbować swoich sił w żeglarstwie. Spotkania na przystani na Witce, pływanie kajakami, a później remontowanie łódek i zajęcia przygotowujące do egzaminu na patent żeglarski… To mi się podobało, ale harcerstwo ? Nie myślałem o tym. Do tego stopnia, że kiedy Jarek zaproponował mi wyjazd na zimowisko do Szklarskiej Poręby, nie pomyślałem nawet, że będzie to zimowisko harcerskie. A już ostatnie, co mogłoby mi przyjść do głowy, to to, że sam stanę się harcerzem.
Słyszałam, że miałeś obiekcje do noszenia munduru…
– Początkowo zapierałem się rękami i nogami. Powtarzałem, że nie wstąpię do żadnego ZHP, a już na pewno nie będę paradował w jakimś mundurku. A zaraz po powrocie do domu… bardzo podekscytowany powiedziałem rodzicom, że zapisuję się do Związku Harcerstwa Polskiego. (śmieje się)
Twoja pierwsza drużyna to od razu Bastion ?
– Przygodę z harcerstwem zacząłem od zimowiska w Szklarskiej z wodniakami. Dlatego powiedziałbym, że to 69 Wodna Drużyna Harcerska ,,Przystań” była moją pierwszą drużyną. Później dostałem zaproszenie na zbiórki drużyny zajmującej się rycerstwem, czyli 12 Grunwaldzkiej Drużyny Harcerskiej ,,Bastion”. Poszedłem i zostałem.
Wróciłeś na stały ląd. Dlaczego?
– Powodem takich wyborów zwykle są ludzie. A ci z Bastionu są naprawdę świetni. Dobrze się tam czułem, co w dużym stopniu było zasługą Pawła – mojego poprzednika, drużynowego Bastionu. Muszę przyznać, że to był po prostu równy gość. Teraz studiuje i nie widujemy się zbyt często, ale wiedza i umiejętności, które mi przekazał w zaledwie siedem miesięcy, bardzo mocno ukształtowały mnie jako człowieka, harcerza i drużynowego.
A właśnie, drużynowym zostałeś po zaledwie kilku miesiącach…
– Wszystko wydarzyło się nagle, podczas 21. Rajdu Granica. Mój poprzednik zorganizował świeczkowisko, podczas którego oznajmił, że oddaje mi prowadzenie drużyny. Zupełnie mnie zaskoczył. Wiedziałem, że zbliża się moment, kiedy przekaże komuś opiekę nad nami, ale nie miałem pojęcia, że to nastąpi… JUŻ! To był wyjątkowy, ale i trudny moment. Z jednej strony oznaczał dla mnie nowe możliwości i perspektywy, z drugiej nowe obowiązki.
Mówi się, że harcerstwo to przygoda pełna przygód. Co Tobie szczególnie mocno utkwiło pamięci ?
– Chyba nie potrafię wymienić tej jedynej, wyjątkowej przygody. I to jest właśnie najlepsze! Każda zbiórka, biwak, obóz, czy rajd dostarcza tylu przygód i wrażeń, że nie sposób wybrać z nich jednej. I wbrew stereotypowej opinii, harcerze to nie ,,dziwne ludziki biegające po lesie”, ale grupa naprawdę fantastycznych, kreatywnych i odpowiedzialnych ludzi, którzy chcą dzielić się swoimi pasjami, a przede wszystkim robić coś razem.
Drużynowy to wyzwanie, czy raczej dobra zabawa ?
– I jedno, i drugie! Jako drużynowi łączymy pracę wychowawczą z dobrą zabawą. Pracujemy z młodymi ludźmi, kształtujemy ich charaktery, uczymy szacunku dla wartości – tych najprostszych, jak: przyjaźń, koleżeństwo, prawda i tych bardziej złożonych, jak: patriotyzm, Ojczyzna, dobro, uczciwość. Chcemy, by wszyscy w drużynie czuli się dobrze i wiedzieli, że w ZHP akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy. I choć sami często jesteśmy bardzo młodzi, to przecież odpowiadamy za każdego z naszych podopiecznych. Od nas uczą się, że fajnie jest pomagać i że trzeba to robić. I jeszcze, że żyć trzeba tak, aby nie zostawiać po sobie spalonych mostów. Obozy, biwaki, rajdy, ogniska, wspólny wypoczynek – pomagają budować dobrą atmosferę. To taka nagroda, zwieńczenie całorocznej pracy. Dzięki nim, jesteśmy jak jedna wielka rodzina
Czy swoją przyszłość wiążesz z harcerstwem?
– W swoim gronie mawiamy, że harcerzem się jest na całe życie. Chciałbym kontynuować pracę na rzecz ZHP, zamknąć z wynikiem pozytywnym próbę instruktorską i działać z jeszcze większym zapałem i energią.
Dziękuję za rozmowę i życzę realizacji planów.